Mała skarbnica wiedzy o baliach ogrodowych

Tradycja zewnętrznych balii jest wielowiekowa lub nawet ponadtysiącletnia jak podają niektóre źródła. W zależności od regionów i czasów różnie była nazywana. U nas najczęściej przyjętą nazwą jest balia ogrodowa lub czasami ruska bania co ponoć nie jest najwłaściwsze – ruska bania to rodzaj sauny fińskiej z witkami do smagania. Inne nazewnictwa jak na przykład japońska sauna świadczą tylko o niezwykłej i ogólnoświatowej popularności balii. Człowiek jako gatunek, jest bardzo mądrym stworzeniem i jeśli wymyśla taki sam lub bardzo zbliżony produkt pod różnymi szerokościami i długościami geograficznymi, znaczy to że jest to produkt dobry i potrzebny. Dlaczego potrzebny? Choćby ze względów zdrowotnych i relaksacyjnych. W naszym kraju przyjęło się że balie wymyślili Skandynawowie, co jest oczywiście prawdą ale nie jedyną.

Odejdźmy jednak od historii a zajmijmy się zaletami balii ogrodowych. Wyobraźcie sobie Państwo że wracacie po południu, wieczorem do domu, skonani psychicznie lub fizycznie. Jeśli tylko macie nagrzaną wodę można wskoczyć do takiej balii i zaznać relaksu nie gorszego niż w wielu termalnych spa. Zwłaszcza jeśli jest to chłodny zimowy lub jesienny wieczór a w Waszej balii woda sięga 40*C. Wskoczenie do niej daje niesamowitą frajdę, ogrzanie ciała i wewnętrzny uśmiech że ten chłód na zewnątrz to może Wam… Wyjście z takiej ciepłej wody i ochłodzenie ciała – może w śniegu, jeśli jest – daje efekt „nowonarodzenia”, człowiek jest rześki i gotowy do dalszego działania. Drugą metodą jest „zorganizowanie” sobie weekendu. Cała ceremonia palenia w piecu drewnem ( a może jego wcześniejsze własnoręczne pozyskanie) i duma że robi się coś dobrego dla rodziny i znajomych. Czyż to nie daje atawistycznego poczucia dumy że robimy coś dobrego „dla stada” . Myślę że wielu z nas będzie czuło zadowolenie że mogło być tak przydatnym. A później… wspólna kąpiel ze znajomymi, zabawa, radość. A może odkryjemy że nasza żona jest wciąż piękna i zgrabna a mąż stale męski. A może …. I tu pojawia się wiele scenariuszów. W każdym razie nie znam nikogo kto narzekałby na kąpiel w balii.

Teraz może aspekty zdrowotne. Kąpiel w ciepłej wodzie, przy chłodnym powietrzu hartuje organizmy. Przy gorącej pogodzie można wskoczyć do chłodnej wody w balii, znam też takich którzy w taką pogodę mrożą sobie liście mięty w kostkach lodu i takie wrzucają do balii dla zwiększenia różnicy temperatur i wrażeń zapachowych. W wersjach z masażami wodnymi lub powietrznymi mamy jeszcze działanie rozluźniające mięśnie, antycellulitowe, odchudzające, o kojeniu nerwów nie wspomnę bo to oczywiste.

Po poznaniu krótkiego rysu historycznego i zdrowotnego, czas byłby przymierzyć się do zakupu naszej balii ogrodowej, jak się do tego przygotować?
Należy wybrać miejsce, gdzie planujemy postawić balię i je odpowiednio przygotować.  Z racji sporej wagi oraz drewnianej obudowy nie należy stawiać takiego produktu bezpośrednio na trawie. Zatem należy przygotować podłoże. Może to być bardzo dobrze ubity i przygotowany tłuczeń ale lepsza byłaby zazbrojona wylewka betonowa, może to być też kostka brukowa lub dobrze przygotowany na ciężar taras drewniany. Najważniejsze aby każda z tych powierzchni była dobrze wypoziomowana, tak by w balii w każdym miejscu woda miała ten sam poziom. Należy również pomyśleć na jaką powierzchnię będziemy wychodzić z balii i odpowiednio przygotować powierzchnię w okolicach schodów.  Niemal w każdej balii konieczne jest przygotowanie podłączenia elektrycznego, choćby do oświetlenia, masaży lub przy używaniu grzałek elektrycznych również dla nich (może być potrzebne podłączenie tzw. „siły” czyli prądu trójfazowego). Należy również pamiętać by źródło wody nie było zbyt odległe od naszej balii by nie brakło węża ogrodowego do jej napełniania. Wybór czy postawić balię pod zadaszeniem (jeśli jest taka możliwość), czy na otwartej przestrzeni pozostawiam Państwu, każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. 

Następną kwestią do rozwiązania jest wybór drewna, które otacza wkład. Można zaordynować sobie najtańsze drewno świerkowe. Ma ono jedną niewielką wadę – należy je od razu zaimpregnować jako że świerk dość szybko (nieimpregnowany) się starzeje. Ma to jednak tę zaletę że przed lakierowaniem możemy zabejcować drewno na dowolny kolor. Nawet różowy jeśli Wasza córeczka jest na takim etapie. Drugim drewnem w naszej ofercie jest sosna thermowood. Drewno poddane impregnacji ciśnieniowo. Ma piękny ciemnobrązowy kolor i jest wytrzymałe. Można go nie impregnować nawet do 15 lat. Przy uderzeniu jest może nieznacznie bardziej kruche ale myślę że nie zamierzacie go Państwo uderzać. Trzecim wyborem jest czerwony cedr. Piękne miodowo, różowo, brązowe drewno szlachetne. Kolorystyka różni się od stanowiska w którym rośnie drzewo. Każde z nich pochodzi z północno-zachodniej Kanady. Jest drewnem bez żywicznym i niemal bez sękowym co daje niesamowitą wytrzymałość, poza tym to drewno w ogóle „ nie pracuje”. Daje nam to okres do 25 lat bez konieczności impregnowania.

Kolejnym „problemem” do rozwiązania przez kupującego jest wybór umiejscowienia pieca. Czy piec zewnętrzny czy wewnętrzny (w budowany w balię) . Jak wszystko w życiu każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety.  Piec zewnętrzny daje troszkę lepszą cyrkulację wody we wkładzie. Zwłaszcza jak jest umieszczony o jakieś 10-15 cm poniżej balii. Daje nam to możliwość rzadszego mieszania wody podczas jej ogrzewania.  Grzeje on natomiast więcej wody o jakieś 100-200 litrów co nieznacznie wydłuża czas nagrzewania.  Piec wewnętrzny „zmusza” nas do częstszego wysiłku i zaprzyjaźnienia się z wiosłem lecz ma też swoje zalety. W takim wkładzie jest ciut mniej wody – skraca to czas jej nagrzania. Nad piecem wygospodarowane są dwa miejsca dla dzieci, tak do ok. 10 lat. W zamian za to są tylko 4 miejsca dla dorosłych w porównaniu do 6 miejsc przy piecu zewnętrznym. Ilość miejsc podaję w wersji komfortowej, oczywiście może wejść do balii więcej osób. Oba piece są łatwe w obsłudze a komin przed oparzeniem można zabezpieczyć metalową osłoną.

Przy wyborze balii musimy też rozwiązać kwestię wyboru i zakupu dysz masujących. Można oczywiście iść w naturalną, ogrzaną wodę. Daje to na pewno świetny efekt. Niemniej, jeśli decydujecie się Państwo na zakup takiego urządzenia to czy nie warto przemyśleć doposażenia Waszej balii w dysze do masażu? Przecież jak szaleć to szaleć a takiego produktu nie kupuje się co roku więc potem możecie żałować. I tu pojawia się pole do głębokich przemyśleń. Jeśli zdecydujecie się Państwo na dysze powietrzne zapewnią Wam one świetne wrażenia, bąbelki będą skakać po całej powierzchni wody a nawet w jej głębi. Tych dysz jest aż 12. Dają one rewelacyjny efekt jacuzzi, niemniej, dla niektórych mogą wydać się „zbyt delikatne” jeśli chodzi o masowanie ciała. Przy takich dyszach można w okresie zimowym opróżnić wodę z balii, dysze mocno przedmuchać i pozostawić wkład pusty na okres mrozów, nic mu się nie stanie. Jeśli jednak chcemy poczuć prawdziwy, mocny (choć regulowany) masaż wodny na własnym ciele to należało by kupić dysze do masaży wodnego lub wersję połączoną (woda + powietrze) co wychodzi najkorzystniej. Oprócz niesamowitych zalet takiego rozwiązania jest też jego pewna wada. Otóż, gdybyśmy chcieli pozbyć się wody z wkładu na okres zimowy, nie mamy możliwości całkowitego opróżnienia dysz wodnych z zalegającej w nich cieczy. Daje to niebezpieczeństwo że w czasie mrozu woda zamarznie i rozerwie nam dysze wodne. Dlatego na okres zimowy zalecamy pozostawienie wody we wkładzie i utrzymywaniu jej temperatury przez cały okres niebezpieczeństwa zamarznięcia powyżej 0*C.  Można to uzyskać stosując elektryczną grzałkę np. 3,0 kW, która potrafi przy pomocy swojego termostatu „pilnować” temperatury wody. Istnieje też prawdopodobnie dużo przyjemniejszy sposób – codzienne użytkowanie. Z doświadczeń naszych klientów wynika że dzięki swojej bezwładności, woda w ciągu doby traci 3-5-7 *C, w zależności od temperatury otoczenia. Czyż nie jest to przyjemniejszy sposób niedopuszczenia do zamarznięcia wody? Zdaję sobie jednak sprawę że nie wszyscy mamy taki komfort, częstego użytkowania balii. Dlatego należy dobrze przemyśleć jakie dysze zaordynujemy sobie do naszego urządzenia.  Lub czy jesteśmy w stanie wspomóc naszą balię elektryczną grzałką.

Jeśli już podjęliśmy decyzję jaką balię kupić to należało by pomyśleć jak ją ogrzać. Najłatwiejszym ale też najdroższym pomysłem są grzałki elektryczne. Nastawia się taki piec i zapomina ale czy przy użytkowaniu balii nie najprzyjemniejszym jest dbanie i klimat? Przygotowanie drewna, napalenie w piecu, utrzymywanie ciepła – dla wielu mężczyzn będzie oznaką spełnienia. Na pewno należy posiadać drobne kawałki drewna na rozpałkę, małe najlepiej żywiczne kawałki. Po rozpaleniu można dokładać większe kawałki – wcześniej przygotowane. Są różne szkoły palenia drewnem w piecu ale na pewno drewno powinno być suche a czy będzie to olszyna, buk, dąb czy mieszane drewna (spotkałem się z opinią że powinno mieszać się drewna twarde – poprzednio wymienione - z drewnem miękkim jak sosna, świerk) nie ma znaczenia. Co najwyżej troszkę krócej lub dłużej będziemy palić w piecu. W okresach ciepła możemy ogrzać wodę nawet w 1-2 godziny w okresach zimnych zajmie nam to godzinę lub dwie dłużej. Zależy to od jakiej temperatury wody „startujemy” i od panującej temperatury powietrza. Proszę nie zapominać że pomieszanie wody w balii pomaga w szybszym nagrzaniu, po to do każdego naszego produktu dokładamy „wiosło”. Proszę również nie przesadzać z podgrzewaniem wody. Specjaliści twierdzą że optymalna temperatura kąpieli w balii to 37-42*C. Każda wyższa temperatura wody to jest już „gotowanie ludziny” a „ludzina” jest słodka, trzeba dużo przypraw i czy warto gotować w tak dużym garnku? 

Gdy mamy już wodę w balii i potrafimy ją nagrzać, pasuje ją utrzymać w jak najlepszej kondycji, jak najdłużej. Szczęśliwcami są ludzie posiadający własną studnię lub źródełko z którego można czerpać wodę za darmo. Ale ilu jest takich szczęśliwców? Dlatego należy przygotować się do jej pielęgnacji. W naszej ofercie znajdziecie Państwo sposoby na mechaniczne oczyszczenie wody: skimmer i filtr piaskowy. Niestety jakie nie byłyby dobre, nie są wstanie zapobiec powstawaniu glonów i innych drobnoustrojów, mętnieniu wody i innym przypadłościom znanym właścicielom przydomowych basenów. Dlatego doradzamy dodatkowy zakup „pływaczka” do którego możecie Państwo dołożyć tabletki z aktywnym tlenem lub chlorem, antyglon i ewentualnie klaryfikator.  Zalecam również badanie współczynnika Ph  wody, utrzymywanie jej w okolicach neutralnej 6,7 – 7,5, pozwala przedłużyć czas jej użytkowania. Przy wodach mocno wapiennych lub magnezowych, na powierzchni cieczy lub na ściankach mogą pojawić się białe lub żółtawe naloty. Wtedy należało by użyć środków zmiękczających i zapobiegających wytrącaniu się wapnia z wody. Do łatwiejszego utrzymania temperatury wody i przyspieszenia jej ogrzewania można użyć specjalnej pokrywy termicznej dostępnej w naszej ofercie.

Pomyślmy teraz o zimowym użytkowaniu balii. Jeśli balia jest odpowiednio ustawiona. Nie na trawie, bez kontaktu z wilgocią od spodu, przy odpowiedniej cyrkulacji powietrza od spodu; nie musimy martwić się o jej zimowe użytkowanie. Proszę tylko zadbać by śnieg nie zablokował przepływu powietrza pod balią. Jeśli wybraliśmy drewno świerkowe, należy pamiętać o jego impregnowaniu według wskazań producenta impregnatu. Pozostałe drewna choć nie wymagają natychmiastowej impregnacji też można np. zaolejować by nie niszczyło się zimą.  Przy częstym użytkowaniu zimą wkład można docieplić pianą PUR co oferujemy za dodatkową opłatą. Nasze wkłady z włókna szklanego dobrze znoszą zimową aurę, jeśli zamierzacie pozostawić je na okres zimowy puste, należałoby je oczyścić z pozostałości po sezonie letnim, ogólnodostępnymi środkami czyszczącymi. Przy zimowym  użytkowaniu proszę zwrócić szczególną uwagę na schody. Te nie są grzane i jeśli zostaną zmoczone – o co przecież nie trudno, może na nich powstać delikatna pokrywa lodowa a to może doprowadzić do poślizgu i niebezpiecznego lądowania. Dlatego zalecam szczególną ostrożność.

W poprzednim akapicie wspominałem o naszych wkładach. Początki balii ogrodowych to wyroby całkowicie drewniane, zarówno ściany jak i wnętrza. Wspaniałe tradycyjne ekologiczne (czy na pewno?) rozwiązanie. Niemniej jednak nie pozbawione wad. Po pierwsze, przecieki. Balia z drewna, zwłaszcza w początkowym okresie nie jest do końca szczelna. Po drugie naturalne niszczenie drewna w wodzie. Na każdym drewnie osadzają się z biegiem czasu glony, bakterie i inne mikroorganizmy. Co daje nam po jakimś czasie (krótszym niż dłuższym) wrażenie „śliskości” ścian czy ławek balii. Po kolejnym czasie drewno potrafi nawet zmienić kolor. Niestety usunięcie takich skutków działania wody na drewno jest bardzo trudne, czasochłonne i zazwyczaj przypomina „syzyfowe prace”. Dlatego z biegiem lat i rozwoju technologii wielu producentów szukało rozwiązań alternatywnych. Skierowali swój wzrok w kierunku różnych plastików. Po próbach z rożnymi typami poliuretanów, których nazw nawet nie potrafię wymówić, skierowali swoje zainteresowanie na włókno szklane. Jak się okazało jest to obecnie (póki człowiek nie wymyśli czegoś lepszego w akceptowalnej cenie) najlepszy materiał do produkcji wkładów do balii ogrodowych. Dobrze utrzymuje ciepło wody – a można go jeszcze dodatkowo zaizolować termicznie, nie ma żadnych przecieków, daje możliwość instalowania różnego rodzaju urządzeń dodatkowych bez straty szczelności. Ma dużą sztywność przy niewielkiej grubości i ciężarze. Jest przyjemny w dotyku. Można go koloryzować na wiele barw. Niestety nie ma tylko samych zalet. Włókno szklane jest podatne na zadrapania, zwłaszcza metalowymi elementami. Dlatego zwracam Państwa uwagę szczególnie na przykrycie termiczne, które ma metalowe ringi na otaczającą je gumę, one przy niewłaściwym użytkowaniu mogą porysować zewnętrzny kołnierz wkładu. Radzę również nie zabierać ostrych, metalowych rzeczy do wnętrza balii.

Zakup i koszty utrzymania balii ogrodowej. Nasze, wysokiej jakości balie, swe ceny zaczynają już poniżej 10000,00. Doposażenie ich w dodatkowe systemy może cenę tę dźwignąć do kilkunastu lub nawet dwudziestu kilku tysięcy złotych (przy zaordynowaniu obudowy z czerwonego cedru). Do tego kosztu należy doliczyć przygotowanie podłoża – jeśli nie jest gotowe. Koszt użytkowania zależy od częstotliwości korzystania, wybranego sposobu ogrzewania i czyszczenia wody. Dlatego nie podejmuję się rzucania cyframi ile to będzie kosztować. Na pewno nie jest to już wyrób elitarny, jak część z nas myśli. Potrafi zaoszczędzić też sporo wydatków na wizyty w spa czy innych przybytkach termalnych gdzie bilety nie są wcale tanie a wyjazd tam całą rodziną raz w miesiącu na pewno przekroczy ewentualną ratę za balię. Dlatego proszę gruntownie przemyśleć czy nie warto by sprawić sobie takiej przyjemności w swoim ogrodzie, ku uciesze całej rodziny i na pohybel sąsiadom ale tylko tym zawistnym. Balia w ogrodzie to samo zdrowie a te zakupione u nas to zdrowie w wysokiej jakości.